Variabler
Mieszkania => Pałac => Wątek zaczęty przez: Alan w Listopad 04, 2013, 15:29:51
-
(http://fc06.deviantart.net/fs71/i/2013/095/b/f/schonbrunn_palace_by_imladris517-d60lofm.jpg)
-
Wszedłem. Przystanąłem, czekając na Alyss.
-
Weszłam za nim.
-
Usiadłem po turecku pod złotym pomnikiem i poklepałem miejsce obok siebie, patrząc na Alyss.
-
Przysiadłam obok rozglądając się wokół.
-
-To chyba jedyne miejsce, w którym mogę być i jako zwierzę i jako człowiek. Chociaż skoro i tak nie ma tu już ludzi, to chyba wszystko jedno.
-
Skinęłam głową.
-
-Co robimy?
-
-Nie mam pojęcia-westchnęłam.
-
Spojrzałem z wyrzutem na pomnik i zmieniłem się w czarną panterę.
-
Milczałam.
A pomnik zachował kamienny spokój.
Coś na przebicie tego suchara?
-
Przeciągnąłem się i zacząłem ocierać o posąg.
_______________________________
Mowa jest srebrem, a milczenie złotem ;D
(Pomnik jest złoty...xD)
-
Spojrzałam na niego i zamrugałam.
xD
-
Zamruczałem i wskoczyłem na cokół.
-
Westchnęłam spuszczając wzrok i myśląc chwilę.
-
Mruknąłem i owinąłem się wokół posągu. Nawet do końca nie wiedziałem, co on takiego przedstawiał. (xD)
-
Podparłam głowę dłonią.
-
Usłyszałem wycie. Zastrzygłem uszami, ale ruszyłem się dopiero, gdy dźwięk się powtórzył. Zeskoczyłem z cokołu.
-
Zamrugałam zdziwiona.
-
Usiadłem zdezorientowany, gdy wycie rozlego się po drugiej stronie.
-
Rozejrzałam się.
-
Zacząłem nasłuchiwać, ale wycie się nie powtórzyło. Mruknąłem i położyłem się.
-
Zaczęłam bawić się palcami rąk.
-
Przeciągnąłem się, po czym z zamyślonym wyrazem pyska przejechałem pazurem po łapie, rozrywając skórę i mięśnie.
-
Uniosłam brwi.
-
Roszerzyłem nieco ranę pazurami i zajrzałem (xD).
-
-Co ty Narnię chcesz tam znaleźć?-spytałam z miną -.-''
-
Nie zwróciłem na nią uwagi. I tak nie mogłem odpowiedzieć. Rozszerzyłem ranę jeszcze trochę i przyjrzałem się kości.
-
Prychnęłam. Może jest masochistą?
-
W zamyśleniu postukałem pazurem w kość.
-
Westchnęłam.
-
Ziewnąłem, pokazując kły, i zamknąłem ranę. W kilka godzin powinna mi się wyleczyć.
-
Zamyśliłam się
-
Zmieniłem się w człowieka i padłem na ziemię na plecy.
-
Spojrzałam na niego.
-
Wpatrywałem się w niebo.
-
Spojrzałam w niebo.
-
Dalej patrzyłem w niebo, słońce mnie oślepiało.
-
Podwinęłam nogi pod siebie spuszczając wzrok.
-
Dalej się gapiłem.
-
Przymknęłam oczy.
-
Mrugnąłem powoli, patrząc w niebo.
-
Nadal siedziałam z zamkniętymi oczami.
-
Podwinąłem nogi i wstałem z rozmachem. Otrząsnąłem się i zamknąłem oczy.
-
Otworzyłam jedno oko spoglądając na niego.
-
Położyłem się spowrotem. Po chwili spojrzałem jakoś tak bez celu na swoją rękę. Wrzasnąłem, widząc otwartą ranę z której wyłaziły czerwy i inne obrzydlistwa oraz wyciekała jakaś czarna substancja, po czym zerwałem się na nogi, otrzepując się, jakbym sądził, że ręka mi odpadnie i zostanie na ziemi. W końcu jednak zaprzestałem idiotycznego tańca jakby mnie coś oblazło i spojrzałem na przedramię. Zamrugałem ze zdumienia. Moja ręka wyglądała najzupełniej normalnie, nie licząc cieńkiej kreski blizny, która i tak zniknie w ciągu najbliższych kilku godzin. Dysząc lekko, obejrzałem się, ale nic mi nie było. Halucynacje?
-
Zrobiłam minę (O.o").
-Co się stało?
-
-N-nie, nic... - wyjąłem z kieszeni stare pudełko-lusterko i otworzyłem, patrząc w odbiciu na swoją twarz. Nagle oczy zmieniły mi kolor na czerwony, potem na czarny. Upuściłem lusterko na ziemię i odskoczyłem. Niewątpliwie niedobrze ze mną było.
-
Uniosłam brwi.
-
Zacząłem słyszeć jakieś szepty czy tam szuranie, widok mi się jakoś dziwnie rozmazywał, po kątach czerniejąc. Mruknąłem coś niezrozumiałego i usiadłem, chowając twarz w rękach i przecierając oczy, żeby coś widzieć.
-
Skojarzyło mi się z narkotykami ;-;
On coś bierze O.O
-
__________________________________
Głupiaś (Bez obrazy xD), on nic nie bierze...xD
Chyba...:o xD
-
xDD
Hmmm...
-
Oczy zrobiły mi się zupłnie czarne, łącznie z białkami i tęczówkami. Podniosłem powoli głowę. Nic nie widziałem.
____________________________
Lubię okaleczać swoje postacie...xD
-
Zamrugałam. Patrzyłam na niego nic nie rozumiejąc.
Ja też!
Jednej z moich postaci usunęłam czucie w palcach, ma blizny po torturach (w tym przypalanie gorącym żelazem) a teraz straci osobowość.
-
Zamknąłem oczy i potrząsnąłem powoli głową. I znowu je otworzyłem.
_______________________________
Moje jedna postać zdechła w męczarniach (xD), jedna ma zaniki pamięci, jedna jest ślepa, na jednej ciąży klątwa, a teraz jeszcze coś się dzieje z Alanem xD
-
Obserwowałam go ze zdziwieniem.
Mam w planach przeobrażenie dumnej wilkołaczki z bloga na służącą w segzownym stroju pokojówki (KAWAAAII *.*)
Lisek jest ślepy...Jestem chyba tylko na 3 forach plus blogi.
Kiedyś jeszcze z Rosalie obcięłam jednej z moich postaci ramię plus zabiłam dwójkę ukochanych...Bwahaha...Popadła w depresję.
No i jest jeszcze Ren...Ale graniem na Companionsach nazwać tego nie można. Bo tam nikt praktycznie nie pisze...Renia przerobiłam klątwą, ponadto zabił swoją narzeczoną rodziców omal nie zamordował przyjaciółki i brata. I dzięki niemu jego opiekunka też jest martwa.
-
Nadal nic nie widziałem, ogarnęła mnie za to przemożna (czy jak to się pisze xD) chęć, by wsiąść do samolotu i otworzyć wyjście awaryjne, powodując rozbicie się samolotu i zamordowanie wszystkich pasażerów, przedtem mówiąc ''Nie przeżyje nikt''. (xD)
_________________________________________
A ja to nawet nie liczę, ale mniejsza...xD
Ale to chyba będzie tak w kolejności:
-Lavcio
-Syrcio
-Arkado
-Bezan
-Alan (xD)
-
Zmrużyłam oczy.
Nieźle...xD
Większość for upada po kilku dniach egzystowania. Najdłużej działającym forum jakie założyłam było Companions.
-
Oczy powoli zaczęły mi się robić czerwone, po czym znów złote. Zacząłem widzieć. Przetarłem jeszcze ostatni raz oczy i odetchnąłem.
_______________________
A ja to nawet nie wiem...xD
-
-Eeemmm...To było...Dziwne-mruknęłam.
xD
-
Spojrzałem pytająco na Alyss.
-
Wzruszyłam ramionami.
-
Wstałem powoli, żeby się nie wywalić.
-Chyba idę... do domu.
-
Skinęłam głową.
-
-Idziesz ze mną? - spytałem, robiąc kilka kroków w stronę balkonu na trzecim piętrze i odwracając się do Alyss.
-
Masz 333 wiadomości. Teraz czekam na 666 bo 69 minęło...xD
Tak wiem powinnam już dawno przekroczyć osobowość ośmiolatka
-
_____________________________
:P
Odp.
-
Wzruszyłam jednym ramieniem.
-Hmmm...Jak chcesz-rzuciłam.
zjadam literki i muszę posty przeszukiwać i poprawiać ;-;
-
-Ja chcę? To chyba od ciebie zależy, czy chcesz iść ze mną... - ruszyłem tyłem do balkonu rozkładając ręce. -Więc?
____________________
xD
-
-Uhh...Nie umiem się decydować-jęknęłam.
Mam 6 z polca i jakoś tak wymagam od siebie ortograficznego pisania. Nie mogę błędów.
-
-Jeśli powiem ci, żebyś poszła ze mną, możesz się czuć zobowiązana i pójść, a później się zadręczać cały czas, że może mnie jakoś uraziłaś czy coś, a ja nie chcę, żebyś myślała, że cię jakoś wykorzystuję. - powiedziałem. -Oczywiście, jeśli zniechęca cię balkon, to możesz wejść drzwiami. Albo w ogóle ze mną nie iść.
-
-Mniejsza. - podszedłem do balkonu i zacząłem podskakiwać, nisko, tylko na tyle żeby się rozgrzać. W końcu błyskawicznie przysiadłem i skoczyłem. Zdołałem złapać dolny brzeg balkonu. Podciągnąłem się, zaczepiłem stopą o brzeg i wspiąłem się na barierkę. Zeskoczyłem po drugiej stronie i wszedłem do środka. >Wyszedłem<