-Ja tam się boję wielu rzeczy. - zaśmiałem się gorzko. -Małych przestrzeni, tego że kiedyś wszystko się zmieni a ja tego dożyję, osób które kiedyś znałem i widzę je, kiedy są... są opętane i chcą takie być, i tego co będzie, jeśli kiedykolwiek odzyskam pełną władzę nad własnym umysłem. - odetchnąłem głęboko.

-Duże przestrzenie... Lubię miejsca, gdzie nic nie ma, ale nie zawsze. Oczywiście wolę, gdy są drzewa, ale równie dobrze czuję się w przestrzeni. - uśmiechnąłem się ponuro.

-Ja mogę być w małych pomieszczeniach, ale musi być chociaż małe wyjście czy okno, nie bogę być w czymś al'a zamrażarka. - mruknąłem, wzdrygając się.

-Też byś miała, gdyby ci podpalili dom, w którym byłaś. - mruknąłem.

-Dobra, ja stąd idę. Nie lubię zamkniętych przestrzeni. - mruknąłem. Wyciągnąłem rękę w stronę wyjścia, gdzie wcześniej była jakaś bariera, ale już jej nie było, całe szczęście dla mnie.